W grudniu br. spycharka TD-14R wyprodukowana przez LiuGong Dressta Machinery w Stalowej Woli, wyruszy w… morską podróż na Antarktydę. Będzie tam pracować na Stacji Antarktycznej im. Henryka Arctowskiego na wyspie Króla Jerzego. Będzie to trzecia maszyna z naszego miasta wysłana w to miejsce.
Poprzednie wyprodukowała Huta Stalowa Wola. Pierwszą była spycharka TD-20E, którą po odpowiednim przygotowaniu wyekspediowano na Antarktydę jesienią 1984 r. Dwanaście lat później do stacji trafiła kolejna spycharka z HSW: był to model TD-15C, który zresztą pracuje tam do dziś.
Gruntowna modernizacja, a właściwie budowa nowej siedziby polskiej stacji, wymagać jednak będzie kolejnej maszyny. Stąd też operator stacji – Instytut Biochemii i Biofizyki Zakład Biologii Antarktyki Polskiej Akademii Nauk ogłosił we wrześniu br. przetarg, który wygrała LiuGong Dressta Machinery (LDM). To spółka należąca do chińskiego koncernu Guangxi LiuGong Machinery Co, który w 2012 r. za 300 mln zł kupił od Huty Stalowa Wola segment maszyn budowlanych.
Spycharka TD-14R waży blisko 17 ton (masa eksploatacyjna). Ma półwklęsły lemiesz o pojemności 4,28 metra sześc., a dieslowski silnik daje jej moc 119 KW, czyli 162 koni mechanicznych. To właśnie bardzo korzystny stosunek mocy do masy maszyny jest jej wielkim atutem. Z tyłu spycharka ma zaczep do holowania, można też zamontować tam trójzębny zrywak. Jest to maszyna produkowana seryjnie, ale pod potrzeby tej wyjątkowej misji zamontowano w spycharce kilka dodatkowych systemów.
– Aby sprostała surowym warunkom Antarktydy wyposażono ją w układ wspomagania zimnego rozruchu oraz układ dogrzewania silnika. Maszyna była też wcześniej testowana w ośrodku badawczym LDM w Stalowej Woli, .m.in. pod kątem bilansu cieplnego – informuje Jacek Staroń, kierownik sprzedaży w LiuGong Dressta Machinery, odpowiedzialny za realizację tego kontraktu.
19 listopada br. w porcie w Gdyni odbyło się oficjalne przekazanie maszyny, a w imieniu Instytutu Biochemii i Biofizyki PAN odebrał ją Przemysław Kapuściński, kierownik kolejnej zimowej załogi polskiej stacji na Antarktydzie. Ekipa ta, w tym trzy osoby, które przeszły szkolenie operatorów spycharki, zaopatrzenie i elementy konstrukcyjne nowej siedziby stacji, mają wyruszyć statkiem około 20 grudnia. Morska podróż na Antarktydę, w zależności od warunków pogodowych, zajmie ok. 35-40 dni.
W ramach kontraktu LDM dostarczył też specjalne zawiesie, dzięki któremu spycharka zostanie uniesiona przez dźwig i załadowana na statek. W czasie morskiej podróży będzie pokryta specjalnymi matami i smarami zabezpieczającymi.
Poprzednia spycharka pracuje na polskiej stacji już 24 lata i wciąż jest na chodzie. Jak mówią pracownicy stacji, „harvester ze Stalowej Woli” sprawdza się znakomicie, także tam, gdzie zawodzą inne maszyny. Był pomysł, żeby po jej ściągnięciu do Polski stała się swoistym eksponatem muzealnym w PAN, ale najpewniej przejdzie w kraju generalny remont i dalej będzie tu pracować dla Instytutu.
A o tym, że spycharki ze Stalowej Woli to maszyny niezwykle żywotne i wytrzymałe, świadczy przykład egzemplarza TD-25C, wyprodukowanego przez HSW w 1975 r., który przez 40 lat pracował w Kopalni Węgla Brunatnego Bełchatów i nie poszedł na złom, ale został sprzedany do dalszej eksploatacji.
Stacja od podszewki
W 2019 r. na przebudowę infrastruktury Polskiej Stacji Antarktycznej im. Henryka Arctowskiego rząd przeznaczył 88 mln zł. Dzięki temu powstanie m.in. nowy główny budynek stacji, unowocześniona zostanie też jej aparatura i wyposażenie. Polska należy do elitarnej grupy 20 państw posiadających całoroczne stacje badawcze w rejonie Antarktydy. Stacja im. Arctowskiego działa od lutego 1977 r. i ma dwie bazy terenowe: „Lions Rump” i „Demay”. Prowadzone są tam naukowe badania naukowe w takich dziedzinach jak: oceanografia, geologia, glacjologia, geomorfologia, klimatologia, mikrobiologia, botanika, ekologia, ornitologia, genetyka, biologia, chemia morza i kartografia, a także stałe monitoringi środowiskowe.
Podczas każdej z wypraw obsługę stacji zapewnia 8 osób z tzw. grupy zimującej, pracujących na stacji ponad rok, 5 osób z tzw. grupy letniej, pracującej przez 7 miesięcy oraz 3 osoby pracujące w Polsce na rzecz utrzymania ciągłości pracy stacji. W każdej z grup bardzo ważny jest podział zadań, bez którego niemożliwe byłoby sprawne zarządzanie stacją i prowadzenie badań naukowych. Osoby pracujące na stacji mają więc różne umiejętności zawodowe, a czasami kilka jednocześnie. Jest tu energetyk, elektryk, mechanik samochodowy, operator Pływającego Transportera Samobieżnego, informatyk, elektronik, ratownik medyczny, łącznościowiec, laborant, obserwator ekologiczny, obserwator morski, obserwator hydrochemiczny i glacjologiczny.
Obok stacji, którą tworzy obecnie 14 różnych budynków, na wyniesieniu Pingwinisko pochowany jest Włodzimierz Puchalski, fotograf i reżyser filmów przyrodniczych, który zmarł uczestnicząc w ekspedycji naukowej 19 stycznia 1979 roku.
Great machine. I know the guy who sold the machine is very competent.