Jak co roku przychodzi moment, w którym kierowcy bacznie obserwują prognozy pogody, by idealnie wstrzelić się w moment wymiany opon. Apelujemy – nie czekajmy na pierwsze opady śniegu, bo kiedy się pojawią – w zakładach wulkanizacyjnych zaczną się długie kolejki. Szkoda na nie czasu! Załóżmy więc „zimówki” już teraz, a jeśli zastanawiamy się czy i my musimy kupić nowe opony – poniżej kilka wskazówek, kiedy powinniśmy to zrobić oraz czym kierować się podczas zakupu.
Podstawowa zasada dotycząca wymiany to głębokość bieżnika – kiedy pozostało go mniej jak 4 mm opona traci swoje właściwości. Obejrzyjmy opony pod kątem uszkodzeń – kiedy widzimy, że opona ma mikropęknięcia lub uszkodzenie mechaniczne – nie zakładajmy jej. Także guma, z której produkuje się opony traci swoje właściwości w czasie – opona kilkuletnia może wyglądać jak nowa, ale będzie już zdecydowanie zbyt twarda by zapewnić zimą odpowiedni poziom bezpieczeństwa.
Opony zawsze wymieniamy parami – tak by na jednej osi były takie same, o podobnym stopniu zużycia. Jeśli kupiliśmy dwie nowe opony – te lepsze zawsze załóżmy na tył, bez względu na to, która z osi jest w naszym pojeździe napędzana. Jedyny wyjątek to samochody z napędem na cztery koła – tutaj opony wymieniamy zawsze wszystkie na raz.
Jednym z najważniejszych argumentów jest oczywiście cena, która jest ściśle skorelowana z jakością opon. Na rynku mamy szeroki wybór w kilku klasach – najdroższe opony marek premium, tańsze ze średniej półki oraz tak zwaną klasę ekonomiczną. Warto wybrać to co realnie jest nam potrzebne, bo co innego kiedy szukamy opon do auta, które musi dzień w dzień radzić sobie w potencjalnie najtrudniejszych warunkach, a co innego kiedy auto użytkowane jest tylko w strefie miejskiej, bez tras czy wysokich prędkości. W tym pierwszym wypadku, bez dwóch zdań, nie warto oszczędzać.
Jednym z popularniejszych mitów dotyczących opon na zimę jest sugestia, by były one węższe od letnich, bo przez to zapewnią lepszą przyczepność. Absolutnie nie kierujmy się takim założeniem – wybierzmy opony w rozmiarze zgodnym z letnimi, a na pewno zgodnym z instrukcją obsługi pojazdu. Same koła można oczywiście zastosować o innej średnicy – ale jeśli zdecydujemy się na taki zabieg – przeliczmy w dostępnych w Internecie kalkulatorach jaki rozmiar opony powinniśmy zastosować w takim wypadku. Czy warto zamienić koła na mniejsze? Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi, bo większy gumowy „balon” zawsze oznacza nieco gorsze prowadzenie, ale z drugiej strony mniejsza felga i opona na większym profilu to niższe koszty zakupu i większy komfort podróżowania.
Przy zakupie warto zwrócić uwagę na indeks prędkości. Nie powinien być niższy od maksymalnej prędkości naszego pojazdu, chociaż prawo dopuszcza założenie takich opon bez narażania się na mandat. Możemy to zrobić pod warunkiem, że w aucie zostanie umieszczona w widocznym miejscu na desce rozdzielczej stosowna naklejka mówiąca o ograniczeniu prędkości wynikającym z opon o niższym indeksie prędkości. Opony mają jeszcze jeden indeks – nośności – ten musi być obligatoryjnie na poziomie minimum takim, jaki zaleca producent auta.
Podsumowując – dobre opony to lepsza przyczepność, bardziej precyzyjna sterowalność oraz krótsza droga hamowania. Oczywiście może się okazać, że i zimowe opony na niewiele nam się zdadzą z chwilą załamania pogody, gdzie bez łańcuchów czy choćby podsypanego saperką piasku nie damy rady złapać przyczepności, ale do takich atrakcji dochodzi już zdecydowanie rzadziej. Jedno jest pewne – klimat mamy coraz bardziej nieobliczalny i lepiej nie dać się zaskoczyć, bo stawka jest najwyższa z możliwych – zdrowie i życie.
Kamil Mucha